wtorek, 24 listopada 2009
Laboratoriom ściśle tajne...
Panna z Kotołakiem
czwartek, 15 października 2009
Lonely...
Panna z Kotołakiem w zimowym futrze :)
środa, 7 października 2009
Być jak...
P.S. Sister, ja i tak Cię, no wiesz...
czwartek, 1 października 2009
Błędny Rycerz...
Błędni Rycerze są obłędni. Łapałam właśnie słodką fazę REM, a tu mi przy uchu motyw z Top Gun zagrał... Nie ta bajka? Zaraz, zaraz, Rycerz dzwoni, z zapytaniem czy mam ochotę wyskoczyć na piwo, bo jest nieopodal... Rycerz został odesłany za siedem gór, rzek i mórz, pod groźbą poszczucia smokiem (hej, Kotołak, dałbyś radę się zesmoczyć?!). Niemniej w łaskawości swej postanowiłam zaszczycić Rycerza swą obłędną obecnością w weekend.
Czeka mnie zatem turniej, bo w wyniku błędu umówiłam się z dwoma Rycerzami... Trza zacząć prowadzić kronikę towarzyską, albo jakiego giermka w tym celu zatrudnić... Obłęd w ciapki.
Gdy znów znalazłam się w słodkich objęciach Morfeusza obudziła mnie bezbłędna Sister… Choć jak mniemam starała się wślizgnąć w Zamczyska cichaczem. Wzorem Kotołaka przymknęłam na to oko.
Panna z Kotołakiem
wtorek, 29 września 2009
Kryptonim Hieronim
Ja tylko modliłam się, żeby - znając swoje szczęście - nie trafić kluczykami centralnie w ten głaz na trawniku. Bo i Hieronim by nie pomógł.
Udało się. Uwolnili mnie. Mogłam se iść robić karierę ;-)
Kocham Aśkę i Zukę.
Za siódmą górą, za siódmą rzeką i pod kluczem
Gdy mieszkańcy byli w komplecie na Zamku rozpoczęto świętowanie tegoż faktu, co przeciągnęło się jak zwykle do godziny wiedźm.
Wczesnym rankiem, mimo wybitnie wrednej aury, udałam się do swych księżniczkowantych obowiązków. Opuszczając Zamek jak zawsze zamknęłam Wrota by chronić bezpieczeństwo jego mieszkańców / okolicznej ludności – zależy jak spojrzeć.
Pełniąc swą zaszczytną oficjalną funkcję odebrałam nagle połączenie głosowe od Sister. Jak się okazało prawdziwie księżniczkowata księżniczka niefrasobliwie zostawiła klucz do Wrót Zamku w swej Karocy i nijak nie mogła opuścić naszej świątyni. Normalnie oddałaby się zapewne jakiemuś wielce konstruktywnemu zajęciu, jednak akurat tego dnia musiała opuścić zamek by stoczyć pewną batalię…
Niestety byłam zbyt daleko by wybawić Sister z opresji, bez ośmiokonnej Karocy zaprzęgniętej w cud rumaki nijak nie dotarłabym na czas by ją oswobodzić. Szczęśliwie mam ostatnimi czasy iście magiczne olśnienia i znalazłam wybawcę. Wybawicielkę. Księżniczka Zuka, mająca swe włości nieopodal nie wyruszyła jeszcze w szeroki świat, zatem mogła przybyć swym rączym Rydwanem i biedaczkę uwolnić. Po skomplikowanej operacji spuszczenia klucza od Karocy na bajkowo długaśnym czarnym warkoczu Sister, Księżniczka Zuka mogła odemknąć furtę Karocy i wydobyć klucz do Wrót Zamku z jej wnętrza – swoją drogą misja godna prawdziwego Księcia z Bajki.
Po tak niezwykłej przygodzie Księżniczki udały się do swoich codziennych obowiązków, w głębi serca ciesząc się swą kobiecą przyjaźnią. Praszki ćwierkały, chmurki odeszły i na ciepłe jesienne niebo wypłynęło słoneczko.
Kronikę Zamku spisała
Panna z Kotołakiem
Z Zamkowych Ksiąg Rachunkowych
Czy to aby jest w naszym przypadku ekologiczne i oszczędne – używać szklanych naczyń… Tępo zużycia jest wszak niebywałe i wkrótce nie pozostanie nam nic innego jak przerzucić się na cynowe kubki, drewniane miski, tudzież pić z gwinta, ale to księżniczce nie przystoi…
Dobrze, że szkło bije się na szczęście – tego nam obydwu nie zabraknie przez 77 lat!
Panna z Kotołakiem